II Integracyjny Spływ Kajakowy - 3-5.06.2016 r.

Piękne hasło lionizmu „We serve” realizujemy na co dzień, dzieląc czas jaki mamy do dyspozycji na pracę zawodową, rodzinę, przyjaciół i znajomych, wypoczynek, zainteresowania oraz działalność lioneską czy też dodatkowo jeszcze w innych organizacjach. Naturalnie, w tym co robimy jako lioni, najważniejsze są efekty naszej pracy dla innych, dla ludzi w potrzebie, dla naszego kraju.
Zawsze jednak pozostajemy organizacją – tą w podstawowym, małym wymiarze – jako klub oraz w każdym większym – strefa, region, okręg, itd. Tak więc do sprawności i skuteczności naszego działania odnoszą się wszystkie zasady dotyczące organizacji jako takiej. Wśród tych zasad niezwykle ważną jest integracja członków naszych organizacji, silnie oddziałująca na klimat naszej współpracy oraz motywację i zaangażowanie poszczególnych jej członków do wspólnej pracy. Nie da się wyrazić w sposób wymierny pozytywnego efektu udanej imprezy integracyjnej dla realizacji naszych podstawowych, lioneskich zadań. Z drugiej strony każdy z nas jest świadomy faktu, że bez przemyślanych i realizowanych z odpowiednią częstotliwością działań integracyjnych nie jest możliwe utrzymanie w dłuższym okresie czasu niezbędnego poziomu zaangażowania. Zaniedbania w tym zakresie prowadzą do stagnacji, znudzenia, braku zainteresowania, w efekcie końcowym do kurczenia się wymiaru działania klubu i spadku liczby jego członków, w najgorszym zaś wariancie – do rozwiązania klubu. Świadomość tego jest istotna i powinna znajdować odzwierciedlenie w programach działalności klubów, stref, regionów, itp.
O ile stosunkowo łatwo jest zorganizować i zrealizować jakieś przedsięwzięcie integracyjne w wymiarze klubu, chociażby ze względów logistycznych, to zadanie to staje się trudniejsze w wymiarze strefy, regionu czy okręgu, nie mówiąc już o skali międzynarodowej. Tym bardziej należy docenić wkład w realizację tego typu przedsięwzięć – przede wszystkim ich organizatorów, ale także wszystkich ich uczestników.
Dlatego w imieniu wszystkich członków klubów Regionu Centralno-Zachodniego chciałbym serdecznie podziękować Ani Guziałek z LC Poznań Polonia, Przewodniczącej Regionu, za pomysł rozszerzenia dwa lata temu corocznego spływu kajakowego po Baryczy i Młynówce, organizowanego przez LIONS CLUB KROTOSZYN, na spływ integracyjny Regionu. Spływ się udał, sprawdził jako impreza integracyjna, a ci, którzy wówczas po raz pierwszy wsiedli do kajaka, będą to robić odtąd wielokrotnie.
Dziękuję również za wytrwałość i konsekwencję w realizacji tej idei, czego efektem był II Integracyjny Spływ Kajakowy dla Lionów, który odbył się w dniach 3-5 czerwca 2016 r. po rzece Piława. Nie byłoby tego spływu, gdyby nie wsparcie organizacyjne i doświadczenie spływowe Piotra, męża Ani, starego wygi kajakowego, który w Polsce spłynął chyba wszystkimi możliwymi rzekami i dawał się nawet z daleka łatwo rozpoznać po charakterystycznej, marynarskiej czapce. Oboje sprawili, że 23 uczestników tejimprezy z 10 Klubów Lions: LC Poznań Polonia, LC Poznań Pillory, LC Poznań Rotunda, LC Poznań Cogito, LC Poznań Patria, LC Poznań Concordia, LC  Leszno 2000, LC Krotoszyn, LC Jarocin i LC Szczecinek (reprezentowany przez Gubernatora Elekta Radoslawa Bielickiego), a wśród nich także PDG Elżbieta Antoszewska i PDG Paweł Cieśliński oraz Przewodniczące Stref Poznańskich: Barbara Jakimowicz i Lena Stryjska, czuło się cały czas wspaniale, komfortowo, nie musząc się troszczyć o nic, mogąc za to w pełni cieszyć się niezwykłym pięknem otaczającej nas przyrody. I chociaż decydując się na udział w spływie, wielu z nas musiało dokonywać trudnego wyboru, rezygnując tym samym z ważnych planów rodzinnych czy jakieś imprezy czy przedsięwzięcia klubowego, to nikt po spływie nie miał chyba najmniejszej wątpliwości, że podjął słuszną decyzję i że projekt ten winien być kontynuowany w latach następnych. 
Pensjonat „Nad Piławą” w Głowaczewie koło Wałcza leży w województwie zachodniopomorskim, odległości ok. 110 kilometrów od Poznania. Położony na około 10 hektarach przepięknej zieleni, z poszczególnymi obiektami porozrzucanymi  w mocno pagórkowatym terenie, jest idealnym miejscem na takie imprezy. Zapewnia wszelkie wygody i wiele ciekawych kątów, urządzeń (m.in. kort tenisowy, basen) na każdą pogodę. Pięknie urządzony i prowadzony przez panią Ewelinę i jej córkę, z bardzo dobrą kuchnią, oferujący dorosłemu człowiekowi wszelkie napoje niezbędne do egzystencji i dobrego samopoczucia, stanowi doskonałą bazę pobytową. Jeżeli do tego uwzględnić, że skrajem jego łąki płynie Piława, łąki, z której się rozpoczyna lub na której kończy się kolejny etap spływu, to pozostaje już tylko modlić się o dobrą pogodę i spływ musi się udać. Te modlitwy musiały być bardzo intensywne, bo pogoda na spływie była cudowna, zaś wartki nurt Piławy, zatopione w jej korycie kamienie, pnie i gałęzie oraz niezliczone meandry tej rzeki sprawiły, że często czuliśmy się, jak byśmy płynęli małą, górską rzeką.
Przez dwa dni Piława prowadziła nas głównie odcinkami leśnymi, pozwalając nam delektować się śpiewem ptaków, zapachem kwiatów i bujnej, soczystej, wiosennej zieleni. Osobiście bardzo się cieszę, że na przykład po raz pierwszy mogłem zobaczyć w naturze, niemal na wyciągnięcie ręki, zimorodka - bajecznie kolorowego, niestrudzonego, skrzydlatego łowcę ryb. Krótka chwila, epizod, a pozostanie na zawsze w pomięci. Odkrytych w pełnym słońcu odcinków rzeki było jednakże dostatecznie wiele, tak więc spragnione jego promieni nasze koleżanki czy małżonki miały okazję do zaprezentowania ostatnich kolekcji strojów kąpielowych, a panowie mogli z dumą prezentować swoje nagie torsy i prężne muskuły. Przymusu do rozbierania się nie było i był pewien dylemat, bo żal było zdejmować bardzo udane t-shirty, przygotowane na FCR 'Japonia 2016,  toteż wielu z nas wiosłowało wytrwale w tychże koszulkach, za żadne skarby nic chcąc ich zdjąć choćby na chwilę. Wsparliśmy tym samym ideę i cele organizowanego po raz czwarty biegu i symbolicznie wystartowaliśmy naszych kolegów do Japonii.
Wszystkim nam było bardzo miło, że swoją obecnością, mimo szybko rosnącego natłoku terminów  i obowiązków związanych z jego nową funkcją, zaszczycił nas Radek Bielicki, Gubernator-Elekt. Pełni podziwu byliśmy  dla Ani Werno z Leszna, która musiała bardzo wcześnie rano w niedzielę wstać, by dobić do nas w Głowaczewie w porze śniadaniowej i zdążyć na drugi etap spływu. Jej zaraźliwy śmiech i domowy placek podniosły natychmiast jeszcze - i tak już niesamowicie wysoki  - poziom zadowolenia wszystkich uczestników spływu.
Jak wspomniałem, pogoda była idealna, toteż wielu z nas skorzystało z dostępności basenu. Nową dla zdecydowanej większości uczestników spływu formę aktywności ruchowej i rozrywki, zapewnił nam nieoceniony Piotr Guziałek, udostępniając 2 zestawy do gry w bule i objaśniając jej zasady.
Na koniec rzecz niby tak banalna, ale jakże piękna i ważna dla całej sprawy – zwyczajne rozmowy w większym czy mniejszym gronie. Zaraz po przyjeździe, a później - kolacji grillowej w piątek, przy sobotnim obiedzie czy wieczornym ognisku, w trakcie śniadań, czy też w kajaku bądź na postoju. One to sprawiły, że stało nam się ot tak, po prostu, milej. Poznaliśmy się wzajemnie, a kto już się znał, to poznał się lepiej, dowiedział się czegoś nowego. Rozmowy o działalności lioneskiej, ale też nie mniej ważne rozmowy o rodzinie, o pracy, o sytuacji w kraju, o zdrowiu i o życiu, jego blaskach i cieniach.
I jeszcze jedno: za sprawą Leny Stryjskiej z LC Poznań Patria4 czerwca  wszyscy zgodnie wznieśliśmy toast z okazji kolejnej pierwszych w Polsce po drugiej wojnie światowej, prawie w pełni demokratycznych wyborów parlamentarnych
Na koniec, dumni z pokonania wszelkich trudności i niebezpieczeństw spływu, radośnie odbieraliśmy piękne certyfikaty jego ukończenia i gratulacje z rąk Ani i Piotra Guziałków - certyfikaty opracowane graficznie i wydrukowane przez Macieja Królikowskiego z LC Poznań Concordii.

Aleksander Zielonka
LC Krotoszyn